Peemka Peemka
6538
BLOG

Prokuratura wojskowa pyta o TAWS

Peemka Peemka Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 124

Prokuratura wojskowa przesłała jaki czas temu do USA wniosek o pomoc prawną dotyczącą odczytów systemu TAWS i FMS, zamontowanych w rządowym tupolewie, który uległ katastrofie w Smoleńsku. Zarówno system TAWS, jak i komputer pokadowy (FMS) prztrwały katastrofę i w czerwcu 2010 roku przesłane zostały do USA na badania. Specjaliści z Universal Avionics Systems na prośbę NTSB byli w stanie odczytać zapisane dane, w tym wszystkie logi TAWS-a. Raport z deszyfracji tych danych został przesłany oficjalnym organom prowadzącym śledztwo, został on także dostarczony ekspertom Zespołu Parlamentarnego.

Odczytane dane dostarczyły cennych informacji na temat przebiegu lotu rządowego tupolewa. Niektóre z nich były jednak na tyle kłopotliwe, że oficjalne raporty wolały o nich nie wspominać. Przykładowo w raporcie MAK próżno szukać informacji o danych z alertu TAWS-a nr 38, który zapisany został mniej więcej półtorej sekundy po hipotetycznym uderzeniu w pancerną brzozę i utracie końcówki lewego skrzydła. Z kolei jak wykazał prof. Kazimierz Nowaczyk w raporcie PKBWLLP na grafice przedstawiającej ostatnią fazę lotu miejsce tego alertu po prostu zamazano. Dlaczego tak się działo nie jest trudno zrozumieć - alert TAWS-a nr 38 zawiera dane, których część jest sprzeczna z oficjalną wersją przebiegu katastrofy. Przykładowo, alerty TAWS-a zapisują przeliczone dane kursowe i prędkości kątowej, to jest jak szybko samolot skręca. Dla TAWS-a nr 38 kurs samolotu wynosi dokładnie tyle samo ile miał on podczas stabilnej fazy lotu, natomiast prędkość zmiany kursu jest pomijalnie mała. Jest to niemożliwe w przypadku gwałtownego przechyłu na lewe skrzydło, jaki miał wystąpić po utracie końcówki lewego skrzydła ponieważ w takim przypadku kurs samolotu musiałby odchylać się na południe. Wyliczenia i modele teoretyczne wykonane przez prof. Grzegorza Kowaleczkę i Glenna Jørgensena jednoznacznie pokazują, że to właśnie musiało nastąpić.

TAWS-a nr 38 zapisał także szereg uszkodzeń systemów samolotu, a sam alert jest typu "landing" czyli TAWS zinterpretował dane jako lądowanie samolotu, pomimo że zgodnie z odczytem wysokości znajdował się on wtedy na wysokości kilkunastu metrów, przy prędkości wznoszenia się około 2 m/s. Świadczy to najprawdopodobniej o bardzo silnych wstrząsach działajacych na samolot.

Eksperci prokuratury wojskowej uznali najwyraźniej, że potrzebne są dodatkowe informacje na temat działania systemów TAWS i FMS. Ich inicjatywa powinna cieszyć, pytanie tylko dlaczego tak późno? Już po przekazaniu raportu z odczytu danych wiadomo było, że producent może dostarczyć znacznie więcej informacji na temat przebiegu lotu rządowego tupolewa. We wnioskach z raportu z odczytu danych komputera pokładowego wyraźnie stwierdzono, że odczytanych danych jest duża ilość i eksperci z UASC - jeśli byłaby taka potrzeba - mogą te dodatkowe parametry odkodować do formatu zrozumiałego dla interpretacji. [1] Wiadomo było zatem, że jest dostępna duża ilość dodatkowych informacji na temat przebiegu lotu zgranych z awioniki samolotu, była nawet jasna deklaracja pomocy w ich odczytaniu i interpretacji. Kompletnie niezrozumiałe jest zatem dlaczego z tej oferty nie skorzystano.

Jak by nie było, w świetle kolejnych działań prokuratury wojskowej, opowiastka o "jednoznacznym ustaleniu przyczyn katastrofy" kupy się nie trzyma.

--------------------------------------------------

Przypisy:

1.

 

 

Peemka
O mnie Peemka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka